Saturday, March 17, 2007

Abstrahując od rzeczywistości

Rzeczywistość jest rzeczą bardzo umowną, tak naprawdę trudno ją chyba zdefiniować, chociażby z samego powodu jakim jest wiara. Rzeczy dla niektórych tak oczywiste jak Bóg i wiara nie wiem czy pomieściłyby się w niektórych definicjach rzeczywistości. Przekonany tym, że wiele spraw na Ziemi jest ściśle umowna postanowiłem napisać poniższy post.

Historia jest prosta. W małej mieścinie, których jest mnóstwo w tym kraju, ale w jakim kraju? W Polsce? Tych mieścin jest mnóstwo na świecie, więc nie ma znaczenia czy dzieje się to w Polsce czy też w innym kraju. W tej właśnie mieścinie żył sobie mały chłopczyk. Był on grzecznym i spokojnym dzieckiem. Jego dzieciństwo było proste, nie brakowało mu niczego, żył w kochającej się rodzinie. Aż trudno w to uwierzyć, że był tak bardzo szczęśliwy. Spędzał beztrosko dni bawiąc się ze swoimi kolegami w piaskownicy - jak to w piaskownicy bywa zdarzały się konflikty terytorialne, ktoś wstąpił na teren innego i zniszczył jego zamek i nie mogło się to obejść bez wojny. Na szczęście wojny były szybkie i bez krwawe, a obie strony konfliktu równie szybko zapominały o wojnie jak równie szybko ją zaczynały. Tak to właśnie jest w dziecięcym świecie.
Chłopczyk bardzo lubił słuchać bajek na dobranoc. Podobały mu się te wszystkie historie o smokach, księżniczkach, wojownikach, gadających zwierzętach, wróżkach itp. Lecz jednak coś go odróżniało od innych. Słuchał bajek nie dlatego żeby marzyć o bajkowym świecie, ale żeby zgłębiać niesamowitą wyobraźnię twórców bajek, bo jak nikt inny zdawał sobie sprawę o nie realności bajek, lecz nikomu się do tego nie przyznawał.
Nie ma to być prosta historia o chłopcu więc trzeba ją trochę ożywić. Pewnego dnia chłopiec musiał pozostać w domu, gdyż na dworze była obrzydliwa pogoda - ziąb, deszcz i wiatr. Była to jednak twórcza pogoda, taka, że w głębi duszy mimo nie chęci przyciąga nas coś do okna, chcemy się wpatrywać w krople uderzające w szybę i ociekające powoli. A my stoimy przy szybie śledząc każdy ruch spływającej kropli. Jak ona spłynie? Czy zniknie? Przy tak banalnych zagadnieniach potrafimy stracić mnóstwo czasu, ale czy na pewno straciliśmy ten czas? Może zyskaliśmy wiele ciekawych rozmyślań, może sami jesteśmy taką kroplą która podąża w dół w poszukiwaniu jakiejś drogi, ale do czego?
Ale co z chłopcem? Jak już wcześniej wspomniałem był deszczowy dzień i chłopiec został w domu. Krążył po swoim przytulnym domku szukając jakiegoś zajęcia. W końcu postanowił zrobić porządek ze swoimi starymi zabawkami. Był osobą kochającą porządek, więc sprzątanie sprawiało mu nie lada przyjemność. Wyciągnął więc wielkie pudło do którego miał zamiar wszystko poskładać. Zaczęły się porządki. Do pudła trafiały wszystkie stare zabawki, to pluszowy miś z naderwanym okiem, to rozpadająca się kolejka, czy jakieś tam rozwalone puzzle. Ale w pewnym momencie coś przykuło uwagę chłopca. Za swoją szafą znalazł pięknie zdobione pudełko, co najdziwniejsze nigdy wcześniej go nie widział. Chłopiec szybko chwycił drewniane pudełko, po czym wskoczył na łóżko i już był gotowy do otworzenia. Po jego głowie chodziły myśli: "co to jest? co może byś w środku? może rodzice zrobili mi jakiś prezent". Długo nie zastanawiając się chłopiec otworzył pudełko. Nagle z pudełka wyfrunęła mała wróżka, przypominała Dzwoneczka z Piotrusia Pana, lecz coś od niej emanowało, jakby jakaś aura która sprawia, że czujesz się bezpiecznie i przytulnie w miejscu gdzie jesteś, nawet jeśli to by były najstraszliwsze lochy! Chłopiec zastygł w zdziwieniu. Wróżka podleciała do jego ucha i zaczęła mu szeptać:
-Witaj mały chłopczyku! Jestem dobrą wróżką. Uwolniłeś mnie z mojego przeklętego więzienia jakim było to pudełko, w ramach nagrody spełnię twoje jedno życzenie.
Chłopiec nie wiedział co powiedzieć - lecz w pewnym momencie wpadła mu myśl, którą
natychmiast wypowiedział:
- Stań się rzeczywista! - po czym wróżka się grzecznie ukłoniła i znikła.

14 comments:

Malgorzata said...

nie poznaję kolegów....

piwnica pod brogami said...

dlaczego? cos w tym dziwnego?

Ernest said...

bezkrwawe pisze sie razem, ja ich doskonale poznaje wlasnie po wtornym alkoholowym analfabetyzmie:) tak trzymac chlopaki!

Malgorzata said...

tak po prostu, nie poznaję...nie spodziewałam się, ale nie mówię, że mi się nie podoba:)

Anonymous said...

A kto jest autorem? Ładne i... i zbyt prawdziwe.

Pozdrowienja :peace:

Mateusz said...

To dzieło naszego Jacy i jemu tylko chwała za to się należy;) Widać bez naszego destrukcyjnego wpływu przez jeden ledwie weekend wyrósł nam z Niego prawdziwy Poeta;)
Przybilibyśmy mu żółwika ale dopiero wjechaliśmy na piwnice i nie wiemy czy śpi u siebie w pokoju czy jeszcze nie wrócił ;)
Mateusz & Jabol

Malgorzata said...
This comment has been removed by the author.
Malgorzata said...

brawo Jaca:) prawdziwy talent!

Anonymous said...

melancholicy :P

Anonymous said...

Dziękuję bardzo :) proszę bardzo ładnie pozdrowić autora oraz resztę radosnej ekipy z Piwnicy. Duże P się wam zdecydowanie należy :)

Ernest said...

ej dziewczeta nie dajcie sie nabrac, wrozka, maly chlopczyk, to sa wszystko staroafrykanskie nazistowskie symbole falliczne kazdy wiejski znachor wam to powie

Malgorzata said...

ernest, daj już spokój, zazdrosnyś, czy co?

Anonymous said...

Ciekawe o który fragment...

Malgorzata said...

Jaca naszym idolem, Jaca naszym idolem, Jaca naszym idolem, idolem naszym jest:)



może o ten fragment:)